Strony w kategorii „Straceni przez obdarcie ze skóry”. Poniżej wyświetlono 5 spośród wszystkich 5 stron tej kategorii.
Zabijanie psów i kotów w Chinach żywcem gotowane żywcem obdzierane ze skóry. Zabijanie psów i kotów w chinach. Szelest Stron xvid.avi • Psy są dla Chińczyków tanim, uniwersalnym i łatwo dostępnym źródłem potrzebnych surowców. Wystarczy złapać zwierzę na ulicy i poddać jego ciało odpo
Słoneczne zapalenie skóry to reakcja skóry na nadmierne działanie promieni słonecznych. To nie tylko ludzki problem i może mieć również wpływ na nasze zwierzęta. Ostatnia aktualizacja: 26 października 2020 r. Słoneczne zapalenie skóry u zwierząt domowych może się łatwo przytrafić. Podobnie jak w przypadku ludzi, spędzanie czasu na słońcu może być zabawne, ale zbyt duża
Check 'Obdarcie ze skóry' translations into Chinese. Look through examples of Obdarcie ze skóry translation in sentences, listen to pronunciation and learn grammar.
Portmonetka dziadka ze skóry juchtowej rudy brąz , Cepelia , wzór żywcem przeniesiony z lat 60 tych ubiegłego stulecia , bardzo praktyczne rozwiązanie , do przedniej kieszeni . Portmonetka z juchtowej skóry , wzór cepeliowski , lata 60 te.
Lisy i inne zwierzęta, które wykorzystywane są na futro, przebywają w potwornych warunkach tylko po to, by razić je prądem i obdzierać żywcem ze skóry.
bhF4KZ. Norki, lisy i inne mięsożerne zwierzęta futerkowe na wielu polskich fermach przez całe swoje życie cierpią. Jedynie po to, by zaspokoić zachciankę posiadania futra, które w dzisiejszych czasach jest nam zwyczajnie zbędne. Trwają prace nad przepisami zakazującymi takiej hodowli. Jesteśmy stanowczo za takim zakazem. Dlaczego? W dzisiejszych czasach futro jest jedynie fanaberią. Nie jest najlepszą ochroną od mrozu – gdyby tak było, alpiniści zdobywaliby ośnieżone szczyty odziani w futra. Zwierzaki za życia głównie cierpią. Po śmierci – obdarte z futra – czasem są przerabiane na karmę dla zwierząt, czasem gniją rzucone na kupę na terenie fermy, czasem są mielone i rozrzucane po okolicznych polach (co działacze na rzecz zwierząt próbowali pokazać w programie „Warto rozmawiać”). Cierpią też ludzie mieszkający w pobliżu farm. Żyją w smrodzie, cieki wodne są często zakażone. Argumentem podnoszonym przez hodowców jest to, że pracę straci ok. 13 tys. ludzi pracujących wprost na fermach, a łącznie z ludźmi pracującymi pośrednio na rzecz ferm (np. producenci klatek czy karmy) ok. 50 tys. ludzi. Projekt zakłada kilkuletni okres wygaszania farm, żeby hodowcy mieli czas na spłatę ewentualnych kredytów, a ludzie na znalezienie pracy. Chciałam (Ruda) w tym miejscu przypomnieć, że mieliśmy kiedyś w Polsce przemysł stoczniowy. W gdyńskiej stoczni, w czasach jej świetności, pracowało ok. 12 tys. ludzi, w gdańskiej – ok. 18 tys., w szczecińskiej – 6 tys. Dołóżmy do tego Zakłady Hipolita Cegielskiego w Poznaniu, które produkowały silniki okrętowe i mnóstwo innych firm z całego kraju pracujących na rzecz stoczni. Szacuje się, że w tych kooperujących ze stoczniami firmach i firemkach pracowało ok. 100 tys. ludzi (plus ok. 36 tys. pracowników tylko trzech największych stoczni). Nikt nawet nie mrugnął okiem – mimo licznych protestów przemysł stoczniowy został zlikwidowany. Kolejnym argumentem jest fakt, że Polska jest drugim – po Danii – producentem futer w Europie i że rocznie, dzięki eksportowi skór zwierząt futerkowych ich producenci zarabiają blisko 400 mln euro. Produkcja statków przynosiła dużo większe zyski, za to nie powodowała niczyjego cierpienia. Ponadto była przemysłem wysokich technologii, sprzyjającym unowocześnianiu generalnie polskiego przemysłu. „DOBRE” ŻYCIE ZWIERZĄT W KLATKACH „Lisy na farmach futerkowych zabija się porażeniem prądem. Jedną elektrodę wkłada się do odbytu lisa, a drugą do pyska. Dochodzi jednak do sytuacji, gdy nieskutecznie porażone prądem zwierzę budzi się dopiero, gdy jest obdzierane żywcem ze skóry. Natomiast norki są zagazowywane. Wcześniej jednak przechodzą zabieg obcinania kłów, by się nie okaleczały. W jaki sposób? Unerwione zęby obcina się kombinerkami. Hodowcy twierdzą, że to wszystko dla dobra zwierząt…” – mówi portalowi Interia Cezary Wyszyński z Fundacji Viva. Ciała oskórowanych norek porzucone w okolicy fermy w Wałbrzychu, zdjęcie pochodzi z raportu Stowarzyszenia Otwarte Klatki Lisy na wolności kopią nory o kilku korytarzach i jednej komorze gniazdowej, która może leżeć na głębokości do 3 m. Wielkość łowisk wynosi od 57 do 160 ha. W ogrodzie zoologicznym, zgodnie z rozporządzeniem ministra rolnictwa z 2004 r., lis musiałby mieć zapewnioną powierzchnię 20 mkw. Na fermie – zgodnie z rozporządzeniem ministra rolnictwa i rozwoju wsi z 2010 r. – ma mu wystarczyć klatka o powierzchni 0,54 mkw (0,6 m x 0,9 m) i wysokości 0,5 m. Norka amerykańska poza okresem godowym jest samotnikiem i agresywnie reaguje na innych przedstawicieli własnego gatunku. Samice mają rewiry wielkości 8 – 20 ha, obszar samca dochodzi niekiedy do 440 ha. Potrzebuje też kontaktu z wodą. Na farmie żyją po kilka w jednej klatce o wymiarach 0,3 m x 0,6 m x 0,35 m. Bywa, że klatki są ustawiane jedne na drugich. Odchody zwierzaków spadają przez drucianą siatkę na te w niższych klatkach, by w końcu spaść pod klatki. Tam z kolei roi się od robactwa żerującego na odchodach. Tak stłoczone i „hodowane” zwierzaki gryzą się nawzajem, rany zadają też same sobie. Wpadają też w choroby psychiczne, które objawiają się jednostajnymi, powtarzanymi w kółko ruchami. Hodowcy twierdzą, że nie jest to prawdą. Jeden z nich na tłumaczy to tak: „Nie sądzę, żeby którykolwiek hodowca pozwolił sobie na to, żeby zwierzęta miały złe warunki lub okaleczały się. Przecież norki hoduje się nie po to, żeby się męczyły, tylko na futerko. Więc w interesie każdego hodowcy jest, aby było ono jak najlepsze. Poza tym co jakiś czas na każdą fermę przyjeżdża lekarz powiatowy weterynarii i robi inspekcję. Gdyby cokolwiek było nie tak, to nie dałby zezwolenia na dalszą hodowlę.” Co do wymiarów klatek np. dla norek, hodowcy uważają, że ich wymiary są wystarczające, bo norka to małe zwierzątko. W wypowiedziach dla mediów często twierdzą, że w polskich hodowlach wszystko jest w porządku, a zdjęcia i filmiki pokazujące okrutne traktowanie zwierzaków pochodzą np. z ferm chińskich. Tymczasem śledztwo w polskich fermach futrzarskich przeprowadziła w 2012 Basta Szczecin (Basta! – to inicjatywa na rzecz zwierząt). Materiały z filmu zostały nagrane na fermach zwierząt hodowanych na futra na terenie województwa zachodniopomorskiego. Materiały przedstawiają warunki życia zwierząt oraz liczne problemy zdrowotne, które u nich występują. Zachowania stereotypowe, rany, chore oczy, odgryzione uszy i ogony. Polecam film – szczególnie od trzeciej minuty. Raport z ferm „CENA FUTRA. Rzeczywistość polskich ferm futrzarskich” przygotowało z kolei Stowarzyszenie Otwarte Klatki. CIERPIĄ TEŻ LUDZIE W Radachowie 240 tys. norek żyje na 3 ha i każdego dnia produkuje ok. 1 tony odpadów. Co się dzieje z odpadami? Ta kupa – mówiąc wprost – gówna zalega na terenie fermy lub jest rozprowadzana na dziko po okolicy, przenika do gleby i zatruwa wodę. „Ekspres reporterów” w TVP2 w materiale z 2014 r. przedstawił wyniki badania wody z rowu melioracyjnego, do którego odprowadzane były ścieki z fermy. Ta woda była maksymalne skażona – bakterie z grupy coli i bakterie kałowe przekraczały wszelkie normy. Inny przykład – wieś Baranowo, w której jest ferma norek: „Odór jest tak silny, że jak się otworzy okno, zwłaszcza wieczorem, to po 30 minutach człowiekowi robi się niedobrze. Sytuacja jest już tak zła, że dochodzi do omdleń dzieci. Ponadto warunki, jakie panują na fermie, są skandaliczne. Dla każdego, kto ma chociaż trochę empatii, jest to przerażające” – relacjonował w 2016 r. Onetowi pan Michał. Fermy nazywane są bombami ekologicznymi. Mieszkanie w ich sąsiedztwie oznacza także życie w towarzystwie rojów much. Polski Związek Hodowców i Producentów Zwierząt Futerkowych podaje, że w Polsce funkcjonuje ponad 750 ferm zwierząt futerkowych. Rocznie produkują 10 mln skór norek, 250 tys. skór lisów i 50 tys. skór jenotów, czyli zabijają w ciągu każdego roku dziesięć milionów trzysta tysięcy zwierząt. Tylko dla zaspokojenia nowobogackich gustów, nie dla mleka czy mięsa, które dla dorastających ludzi w naszym klimacie są potrzebne do zdrowego rozwoju. W kilku europejskich krajach zakazano już tego piekła dla zwierząt i ludzi. W Niemczech tak zaostrzono przepisy, że fermy stały się niezbyt opłacalne. Czy uda się w Polsce? ZDJĘCIE TYTUŁOWE: Chów pawilonowy na fermie norek w Głozynie, zdjęcie pochodzi z raportu Stowarzyszenia Otwarte Klatki Jeśli masz ochotę – zapisz się na ukazujący się raz w tygodniu newsletter informujący o nowych wpisach na naszym blogu. Wystarczy przysłać e-mail z hasłem NEWSLETTER w tytule na adres: @
Córka byłego premiera, Agata Buzek, krytykuje na łamach Rewii gwiazdy, które noszą naturalne futra. Dostało się między innymi Kindze Rusin i Ani myśleć, że to objaw niewiedzy, że noszą futra bo nie wiedzą, jak one powstają. Łączenie statusu gwiazdy z noszeniem futra wyklucza się. Nie można budować popularności na przykładaniu ręki do cierpień setek tysięcy zwierząt rocznie - przekonuje Agata. Zwłaszcza artystki powinny być osobami Kinga Rusin zlituje się nad zwierzętami hodowanymi na futra i szale dla kochających luksus kobiet (takich jak ona) i przestanie promować ich zabijanie?Przypomnijmy - niedawno miała miejsce zabawna sytuacja - Kinga przeszła ulicą ze świeżo odebranym futrem z norek w siatce tuż obok manifestacji przeciwników zabijania zwierząt. Zapowiedziała też, że mimo protestów ekologów nadal będzie je uszycia futra z norek, takiego jakie ma Kinga, trzeba było zabić i obedrzeć ze skóry mniej więcej 55 nie zapłakała nad nimi tak, jak nad tancerką, która odpadła z Po prostu tańcz?Oceń jakość naszego artykułu:Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Organizacja broniąca praw zwierząt PETA opracowała kampanię przeciwko przemysłowi skórzanemu w Chinach - podaje Drastyczny spot ukazuje obdzieranie psów ze skóry. Nagrania zostały wykonane w rzeźni w Chinach w prowincji Habei. Są to drastyczne ujęcia, na których widać, jak psy są zabijane przez uderzenie kijem w głowę. Następnie, często jeszcze półżywym psom, jest podcinane gardło, a skóra ściągana z ciał. Cały materiał jest przerywany wypowiedziami aktora Joaquina Phoenixa, który jest twarzą kampanii i jednocześnie narratorem w spocie. Jak stwierdził, te kadry to najgorsza rzecz, jaką w życiu widział. Śledztwo trwało rok. PETA informuje, że w rzeźni dziennie zabijanych było od 100 do 200 psów. Podczas kręcenia filmu w tzw. poczekalni wciąż było 300 zwierząt. W Chinach nie istnieje prawo, które zabraniałoby zabijania zwierząt dla skóry. Dlatego Chiny są największym eksporterem produktów skórzanych, a niskie ceny pozwalają im na podbicie rynków europejskich. Według PETA bez testów DNA nie można na pierwszy rzut oka stwierdzić, z jakiego zwierzęcia pochodzi skóra, z której został wykonany produkt. – Pamiętaj, jeśli kupujesz skórzane rękawiczki, paski i buty, nie ma łatwego sposobu żeby stwierdzić, z czyjej skóry są rzeczywiście zrobione – przestrzegł Phoenix na zakończenie spotu. Uwaga - nagranie jest bardzo brutalne. ep,
Zwierzęta są przejeżdżane samochodami, wbijane na haki, obdzierane żywcem ze skóry “To największa współcześnie masakra zwierząt. Od czasów kiedy w Ameryce wybijano bizony, świat nie widział czegoś podobnego. Każdej nocy, kiedy śpisz, oni mordują 20 tys. kangurów”, ostrzegają ekolodzy. “Oni” to myśliwi, którzy legalnie polują na te skaczące torbacze, oraz nietroszczący się o zezwolenie farmerzy, którzy uśmiercają masowo kangury. Zwierzęta te konkurują przecież z owcami o paszę, a zwłaszcza o wodę, której w nawiedzanej przez niszczycielskie susze Australii jest coraz mniej. Dlatego farmerzy uważają kangury za “szkodniki gorsze od zarazy”, zastawiają na nie pułapki i zatruwają wodopoje lub wyruszają nocą na łowy uzbrojeni we wszelkiego rodzaju dubeltówki i sztucery. Rząd Australii wydaje zresztą zezwolenia na “żniwa” (czytaj: odstrzał) kangurów, a nawet wallaby, jak Australijczycy nazywają mniejsze gatunki kangurowatych. Niemal co roku zwiększa się liczba zwierząt skazywanych na śmierć. W 1975 r. kwotę odstrzału ustalono na 850 tys., w 2002 r. – już na 6,9 mln. Do tego dochodzą torbacze zgładzone przez kłusowników. Zdaniem obrońców środowiska, w Australii co roku zabijanych jest 10 milionów kangurów. Władze zapewniają, że kangurowate nie są zagrożone wyginięciem. Według oficjalnych danych, w australijskim buszu żyje ich nawet 57 mln (podczas gdy na rozległym kontynencie mieszka tylko 19 mln ludzi). Jednak tak naprawdę nikt nie wie, ile tych zwierząt – umieszczonych przecież w państwowym herbie Australii – pozostało. Według poufnych ocen Federalnego Departamentu Ochrony Środowiska, może jedynie 19 mln. Oznaczałoby to, że bezlitosne polowania mogą unicestwić przynajmniej niektóre gatunki. Do tej pory wymarło sześć gatunków kangurów, zaś spośród tych, które przetrwały, niewiele dożywa podeszłego wieku – myśliwi likwidują najbardziej dorodne osobniki, co przyczynia się do osłabienia zasobu genetycznego tępionych bezlitośnie zwierząt. Masakra kangurów przynosi Australii 100 mln euro rocznie. Sami Australijczycy właściwie nie spożywają kangurzego mięsa. Jest ono składnikiem pokarmu dla psów i kotów, eksportuje się je także do Japonii, Francji, Belgii i innych krajów, gdzie smakosze cenią jego niską zawartość cholesterolu i smak nieco przypominający mięso sarny. Protesty ekologów sprawiły, że 1,5 tys. brytyjskich supermarketów wycofało ze swej oferty mrożone steki z kangura, nie zmniejszyło to jednak zapału myśliwych. “Kangury może są miłe, ale każdy z nich to kilogramy mięsa. Osobiście ustrzeliłem ponad 250 tys. tych stworzeń”, chełpi się zawodowy łowca, Peter Absalom. Z kangurzych łap wyrabia się otwieracze do butelek, torby sportowe i inne przedmioty. Włoski przemysł skórzany tylko w ciągu 12 miesięcy sprowadził z Australii 450 tys. kangurzych skór. Firma Adidas wyrabia z nich buty piłkarskie Predator, które nosił podczas ostatnich mistrzostw świata słynny futbolista David Beckham – co wzbudziło gorące protesty ekologów. Bestialstwo myśliwych Obrońcy zwierząt daremnie wskazują na bezlitosne metody “morderców kangurów”. Władze zalecają, aby zabijać zwierzęta szybko i bezboleśnie strzałem w głowę. Jak wiadomo, głowa tych torbaczy jest niewielka i znacznie łatwiej trafić w potężną tylną część kangura. Myśliwi zazwyczaj gnają nocą po buszu samochodami terenowymi, oślepiają reflektorami nieszczęsne stworzenia i strzelają do nich jak do kaczek. Często zdarza się, że postrzelone, lecz jeszcze żywe kangury, wbijają na haki i wloką do rzeźni. Niektórzy sadystyczni farmerzy przejeżdżają uciekające torbacze samochodami. Ekolodzy mają zdjęcia kangurów, które zostały dosłownie ukrzyżowane lub żywcem obdarte ze skóry. Osobny problem stanowią małe kangurki, zwane przez Australijczyków Joeys. Często samica ma dwoje młodych, jedno w torbie, a drugie “przy nodze”. Ale nawet starszy kangurek nie przeżyje w buszu sam, po śmierci matki wkrótce zginie z głodu i zimna lub pożarty przez lisy. Dlatego myśliwi, którzy zabiją matkę, mają obowiązek uśmiercić także Joeys. Niekiedy odbywa się to w wyjątkowo okrutny sposób: łowcy kopią małe kangurki, jakby grali nimi w piłkę, skaczą im po głowach, masakrują ciosami kolb lub stalowych pałek. Na ten temat nakręcono wstrząsające filmy “Kangaroos Under Fire” (Kangury pod obstrzałem) i “Goodbye Joey”. Władze nie są w stanie ukrócić tych praktyk. W rozległym stanie Nowa Południowa Walia, ponaddwukrotnie większym od Polski, poczynania łowców kangurów kontroluje zaledwie sześciu strażników. Rząd Australii twierdzi, że coroczne “żniwa” kangurowatych konieczne są z przyczyn gospodarczych – dzięki nim stworzono 4 tys. miejsc pracy. Obrońcy środowiska odpowiadają, że korzyści są iluzoryczne. Ostatecznie przemysł przetwórczy kangurzego mięsa i tak jest dotowany z pieniędzy podatników. Populacja kangurów topnieje, zwierzęta są coraz mniejsze i bardziej chorowite. Kiedy władze zmniejszą wreszcie kwotę odstrzału, być może dla niektórych gatunków będzie już za późno. Juliet Gellatley z brytyjskiego oddziału organizacji ekologicznej Viva apeluje: “Wylewamy krokodyle łzy nad tygrysami i nosorożcami, które właściwie zostały wytępione. Ale kangury możemy jeszcze ocalić – tylko musimy działać teraz!”. Podobne wpisy
Luksusowa torebka, eleganckie buty, modny portfel – to tylko niektóre skórzane produkty, kupowane przez miliony osób każdego dnia. Często są wyznacznikiem prestiżu, czasem nowym trendem mody. Łączy je jednak wywołująca ogromne kontrowersje kwestia – powstanie każdej z tych rzeczy poprzedzone zostało śmiercią zwierzęcia. Dla jednych jest to naturalna i nie budząca zdziwienia sprawa, dla innych szok i niedowierzanie, ponieważ nigdy nie powiązali oferty luksusowego butiku z martwymi zwierzętami. Czy porozumienie fanów skórzanych wyrobów i obrońców zwierząt jest w ogóle możliwe? Z jakich zwierząt pozyskiwane są skóry? Skóra naturalna najczęściej pozyskiwana jest z krów. Wśród producentów najbardziej pożądana jest skóra cielęca, doceniana przez mniej chropowatą strukturę. W produkcji wyrobów skórzanych powszechnie wykorzystuje się również skórę źrebięcą, koźlęcą, jagnięcą oraz świńską. Najcenniejsza dla producentów jest skóra węża oraz krokodyla, których wartość osiąga niejednokrotnie horrendalne kwoty. Czy zwierzęta hoduje się wyłącznie dla skór? Skóry są co do zasady produktem ubocznym wytwarzania mięsa, którego produkcja na świecie w chwili obecnej jest nie do zatrzymania. Aby w pełni wykorzystać wszystkie części zwierzęcia przeznaczonego na mięso, skórę wykorzystuje się do produkcji wyrobów skórzanych. Warto wiedzieć, że istnieją również hodowle nastawione wyłącznie „na skóry”, w których zwierzęta traktowane są w bestialski sposób. Co dzieje się z pozostałymi elementami ciała zwierzęcia? Ciężko o znalezienie wiarygodnych informacji na ten temat. Brak informacji skąd pochodzi skóra Sięgając po produkty topowych marek sugerujemy się ich renomą, nie zwracając uwagi na często pomijane fakty. Na opakowaniach i metkach wyrobów skórzanych nie znajdziemy informacji na temat pochodzenia skór wykorzystywanych do ich produkcji. Nie wiemy w jakich warunkach je wyprodukowano i czy zwierzęta zabijane były w sposób humanitarny. Wstrząsającą informacją jest, że niemalże połowa światowego rynku wyrobów skórzanych ma źródło w krajach, w których nie obowiązują jakiekolwiek regulacje dotyczące hodowli czy uboju zwierząt. Bangladesz, Chiny, Etiopia, Indie, Kambodża i Wietnam wiodą prym w dostarczaniu skór zwierzęcych na rynki całego świata. Co można zrobić, aby zminimalizować cierpienie zwierząt? Jeżeli świadomie ograniczymy sięganie po wyroby skórzane, hodowla zwierząt nie będzie już tak opłacalna. Mniejszy rynek zbytu oznacza mniejszą produkcję. Jeżeli konsumenci przestaną sięgać po tego typu produkty, producenci zmuszeni będą do zastosowania innych materiałów. Jest to wizja dość utopijna, jednak nieustanne zwiększanie świadomości społeczeństwa powinno przyczynić się do choć minimalnej poprawy aktualnego stanu rzeczy. W chwili obecnej, wprowadzenie zakazu prowadzenia hodowli nastawionych wyłącznie na pozyskiwanie zwierzęcych skór, byłoby istotnym krokiem w kierunku zmniejszenia ilości cierpiących zwierząt. Trudno jest mówić o ograniczeniu uboju zwierząt w skali światowej, ponieważ na chwilę obecną, większość ludzi nie wyobraża sobie diety bezmięsnej. Wykorzystywanie skóry zwierzęcej, powinno być dopuszczalne wyłącznie gdy, stanowi ona efekt uboczny produkcji mięsnej. Niezbędne wydaje się tutaj wprowadzenie wymogu humanitarnego uboju zwierząt, który ograniczyłby cierpienie zwierząt do niezbędnego „dla dobra sprawy” minimum. Jakie są alternatywy? Z jednej strony znamy tradycję wykorzystywania skóry w przemyśle odzieżowym i galanteryjnym, sięgającą tysięcy lat. Z drugiej, pojawiają się najnowsze trendy, które mogą okazać się przełomem i zapoczątkować nowoczesną, ekologiczną i przyjazną dla zwierząt modę. Pierwszym skojarzeniem przychodzącym do głowy jest skóra ekologiczna, która jak wszystko, ma swoich zwolenników, jak i przeciwników. Jest to skóra syntetyczna mająca w założeniu imitować wyglądem skórę naturalną. Współczesne imitacje wykonane są w sposób łudząco przypominający skórę zwierzęcą. Wiele osób zarzuca skórze syntetycznej kiepską jakość, jednak wszystko zależy od konkretnego jej rodzaju. Warto wiedzieć, że istnieje kilka rodzajów skóry syntetycznej. Czym innym będzie marnej jakości skóra od Chińczyka, a czym innym skóra syntetyczna, z której wykonane zostały słynne torby Stelli McCartney. W ostatnim czasie ogromną popularnością cieszą się sklepy z odzieżą ekologiczną. Można znaleźć w nich obuwie i odzież z przyjaznych środowisku materiałów, jak: Bawełna organiczna, Skóra wegańska, Bambus, Softshell, czy Recyklowany Poliester. Nowościami, które już wkrótce mogą zmienić nieprzyjazne zwierzętom praktyki, mogą okazać się skóra ananasa oraz skóra produkowana z grzybów. Prawdziwą rewolucją stałoby się upowszechnienie hodowli komórkowych w bioprodukcji, która mogłaby odmienić krwawe oblicze świata. Bioprodukcja wpłynęłaby korzystnie zarówno na ochronę środowiska, ochronę zdrowia pracowników fabryk, jak i na ochronę życia bilionów zwierząt. Byłaby efektywna, a przede wszystkim humanitarna, ponieważ pozwala produkować skórę zwierzęcą, bez uszczerbku na zdrowiu, czy życiu zwierząt. Andreas Forgacs o bioprodukcji Głośna kampania PETA dotycząca produktów ze skóry Mówienie czy opisywanie danego problemu zwykle nie przynosi wyraźnych rezultatów. Aby uzmysłowić w czym tkwi problem, czasem trzeba posłużyć się obrazem. Organizacja PETA zdecydowała się na nagranie spotu obnażającego brutalną prawdę o produkcji torebek pochodzących od światowej klasy projektantów. Do produkcji torebek wykorzystują oni skórę egzotycznych zwierząt, która niejednokrotnie zdzierana jest z żyjących jeszcze zwierząt. Spot prawdopodobnie zaburza wyobrażenie wielu osób o jakości i luksusie, jednak warto go obejrzeć, aby uświadomić sobie, że za każdym takim produktem kryje się śmierć. Zobaczcie sami. Stella McCartney przeciwko skórzanym ubraniom i dodatkom Stella McCartney to projektantka, która w swych kolekcjach odrzuca wszelkie materiały skórzane. Znana jest ze swoich protestów przeciwko okrucieństwu wobec zwierząt. Prawdopodobnie niektórzy nie będą w stanie obejrzeć tego materiału w całości, w związku z czym pod filmem znajdziecie kilka istotnych faktów, które z pewnością zmuszają do refleksji. – Każdego roku, przemysł skórzany zarzyna około biliona zwierząt. – Skóry niejednokrotnie ściągane są z żyjących jeszcze zwierząt. – Większość skór sprowadzana jest z Chin oraz z Indii, w których nie są przestrzegane żadne prawa zwierząt. W krajach tych obce jest pojęcie uboju humanitarnego. – Psia i kocia skóra jest czasem celowo mieszana z innymi produktami, więc nie masz świadomości, że nosisz na sobie skórę jednego z tych zwierząt. – W Indiach, krowy zmuszane są do pokonywania ogromnych odległości bez wody i jedzenia. Są bite przez poganiaczy, szarpane i poniewierane, a na końcu zabijane. Gdy nie mają siły, wciera się im w oczy paprykę chili, aby zmusić je do dalszej drogi. – Osoby pracujące przy obróbce skór, narażone są na wdychanie szkodliwych dla zdrowia substancji. Przy produkcji galanterii skórzanej stosuje się wiele rodzajów chemii, jak formaldehyd, który w warunkach naturalnych jest silną, rakotwórczą trucizną. Podsumowanie Czy zmierzający w stronę wszechobecnego luksusu świat, kiedykolwiek zmieni kierunek? Czy więcej osób zacznie podążać za trendem eko i dostrzeże w wyrobach skórzanych coś więcej niż ładny wzór i dobrą jakość? Czy ludzie przestaną skupiać się na swoich bezsensownych zachciankach mających wzór skóry z krokodyla? Czy zauważą, że ta wymarzona różowa torebka nie powstała z materiału, lecz ze skóry żywej istoty? Czy człowiek dalej będzie traktował zwierzęta jak towar, na którym można zarobić, a nie jak żywe, odczuwające ból istoty? Czy nowoczesne i bardziej cywilizowane metody staną się przyszłością i zastąpią praktykowane dziś bestialskie praktyki? Zostawiam Was z tymi wszystkimi pytaniami, ponieważ wierzę, że każdy udzieli na nie właściwej odpowiedzi sam. Serdecznie zachęcam do dyskusji w komentarzach.
zwierzęta obdzierane żywcem ze skóry