Mam takie pytanie. Ile trwało zanim poczułyscie się u teściów jak u siebie w domu? Było Wam trudno?? Bo ja mieszkam juz ponad dwa lata, a wciąż nie mam poczucia, ze jestem u siebie (mamy prawie całe pietro) i nadal nie czuję się tu 0. Nie, nie traktuje mnie jak własne dziecko. ale ja też nie traktuję jej jak swojej mamy. Układ jest jasny, mówimy sobie dzień dobry i do widzenia. Poznałyśmy się i niestety przyjaciółkami nie będziemy. Życzę jej jak najlepiej, ale z daleka ode mnie. Nie wchodzimy sobie w drogę, czasem tak jest najzdrowiej dla wszystkich. Nie wiem co robić. Zachowałam się strasznie nieodpowiedzialnie i narobiłam sporo kłopotów wszystkim dookoła. Kilka miesięcy zdecydowaliśmy się na remont suteren u teściów pod nasze przyszłe mieszkanie. W remont do tej pory włożyliśmy około Ja nie mieszkałam z mamą/teściami, czego żałuję. Wynajmowaliśmy mieszkanie, opłacaliśmy nianie, żłobek, przedszkole i w sumie nie starczyło by nam na ratę kredytu za budowę domu. Mamy ładną działkę. Kupiliśmy mieszkanie na kredyt, żeby od razu móc się wprowadzić. Szkoda. Mielibyśmy łatwiej mieszkając u rodziców. 1. Bardzo ci współczuję,wiem jak to jest!ja z teściową nie mieszkam (teść nie żyję),choć mąż ją o to prosił jak byliśmy w trudnej sytuacji,nie mieliśmy mieszkania,teraz wynajmujemy,odmówiła twierdząc,że nie ma u niej miejsca (mieszka ze swoim synusiem,bezrobotnym,który ma 31 lat).Jakoś przyzwyczaiłam się do tego że nie Według szacunków Centrum im. Adama Smitha koszt wychowania jednego dziecka w Polsce w roku 2021 może wynosić od 211,1 nawet do 253,8 tys. zł. W przypadku rodzin 2+2 jest to kwota 422,2 tys. zł. Tylko w ciągu ostatniego roku koszty te wzrosły odpowiednio o 5,5 proc. oraz 5,2 proc., a w ciągu ostatnich 6 lat - aż o ok. 23 proc. QeGQ28. Witaj Zastanawiam się, czy przed ślubem było to uzgodnione, że mieszkacie u rodziców. Czy jest to kwestia opiekowania się nimi? Czy może spowodowane względami materialnymi? Czy bardziej trudnością w odseparowaniu się męża od rodziców. Piszesz, że mąż szuka mieszkania ale mu nie wychodzi. Trochę to brzmi jakbyś oddawała to w jego ręce. Proponuję abyś wzięła odpowiedzialność za to szukanie. Rozmawiaj z mężem. Staraj się szukać w przekonywaniu go racjonalnych argumentów, nie emocjonalnych. Najgorsze co możesz zrobić to stanąć po drugiej stronie jego matki umieszczając męża w środku. Nie będzie w stanie wybrać dobrze. Nie rywalizuj z teściową. Mąż ciebie wziął za żonę! Jeżeli sytuacji będzie się przedłużać i nic się nie zmieni to rozważcie kontakt z terapeutą małżeńskim A więc stało się. Jesteście razem. Ślub już za chwilę, a nawet jeśli nie, to i tak czas określić, gdzie będziecie mieszkać. Dobra, wiem, jak wygląda rynek mieszkaniowy w naszym kraju, więc rozumiem, że w pewnym momencie któreś z was wpadło na cudowny pomysł oszczędzenia i zamieszkania u rodziców. A czemu nie? Dostaniecie pokój, może nawet dwa, a może cały poziom, jeśli mają większy dom. Pomoc do dzieci pod dachem. Cud, miód, można powiedzieć. Ale jest jedna rzecz, którą powinnaś zrobić, zanim zdecydujesz się zamieszkać u twoich lub jego rodziców... Spierdzielać od takiej opcji jak najszybciej. Nie rozpakowywać walizek. Jeść suchy chleb, żeby odłożyć jak najwięcej kasy i jak najszybciej się wyprowadzić. A najlepiej - w ogóle się nie wprowadzać. Jeśli myślisz, że twoje stosunki z przyszłą teściowa się poprawią po zamieszkaniu z nią pod jednym dachem - to się mylisz. Jeśli myślisz, że twoje stosunki z przyszłą teściową będą dalej dobre po zamieszkaniu z nią pod jednym dachem - to się mylisz. Większość [podkreślam: większość, bo są chlubne wyjątki albo po prostu ludzie nie do wszystkiego się przyznają] takich wspólnych pomieszkiwań kończy się średnio jeśli nie tragicznie. Co miesiąc na moją skrzynkę przychodzi od 20 do 30 maili z pytaniem, jak rozwiązać konflikty z teściową, która grzebie w gaciach, przestawia każdą rzecz, którą położy synowa, komentuje każdy ruch synowej, komentuje wszystko, co ona robi albo wybitne przypadki złośliwości, gdy teściowa słucha i kiwa głową, a potem robi wszystko na odwrót, żeby stanęło na jej zdaniu. Co najlepsze - stosunki zawsze się poprawiają, gdy obie strony konfliktu radzą sobie same i mieszkają oddzielnie, napięcie zanika, bo jest gdzie go rozładować i zapalnik się oddala, a mogąc odreagować, jesteśmy więcej w stanie przyjąć na klatę przy ewentualnym spotkaniu. Jeśli natomiast uważasz, że twoja teściowa jest super i można z nią zamieszkać, to pamiętaj, że nawet najsłodszy bobas może wyjść ci nosem, jeśli widzisz go non stop i ciągle z nim przebywasz. Mieszkanie z obcymi dla ciebie ludźmi albo nawet z bliskimi, ale jednak dorosłymi, ludźmi bywa bardziej męczące niż wychowanie dzieci, bo jednak dzieci kształtują swoje przyzwyczajenia, a dorośli ludzie już je mają, ich racja jest bardziej ichsza, ich dom jest bardziej ich, a nie twój, a ich zasady są ichsze, a nie twojsze, wszak sami je wymyślili, ty doszłaś na doczepkę i musisz się dostosować. No bo musisz. Masz inne wyjście? To nie twój dom, tylko ich, sorry. I będziesz tkwić w takiej sytuacji, gdzie niby twoje, bo mieszkasz, ale nie do końca, i ma być ci dobrze, ale nie do końca i w sumie coś chcesz, ale nie możesz, bo nie twoje i po co, i w zasadzie to wdzięczna powinnaś być, ale nie do końca masz za co. Zagryź ten suchy chleb i jak najszybciej zbieraj manatki. Odkładaj, zbieraj, zarabiaj, póki możesz, żeby zamieszkać na swoim i opierać się wyłącznie o własne zasady, wyrzuty oraz obowiązki. I to jest tylko jedna rzecz, którą powinnaś zrobić, zanim zdecydujesz się zamieszkać u teściów po ślubie: nie mieszkać u teściów po ślubie. Uciekać. Ładnie wyglądać na zdjęciach, cieszyć się wspólnym obiadem, odwiedzać, jeśli czujesz potrzebę, a po wizycie wracać do swojego grajdołka, w którym są twoje zasady, twoje rzeczy, twój pierdolniczek i całe twoje życie. Twoje. Nie dzielone na spółkę z ludźmi, którzy od lat powinni mieć swoje i nic im do tego jak ty żyjesz, z kim ty żyjesz i dlaczego nie tak, jak oni. Mieszkać osobno. Choćby mentalnie. Odgrodzić się. Zadbać o swoją prywatność i mieć swoje miejsce na oddech. Pamiętać o tym, że nawet z najmilszego człowieka może kiedyś wyjść diabeł i nawet z twoimi najlepszymi intencjami, nie ma sensu go budzić. Chcesz zacząć nowe życie z człowiekiem, którego kochasz? Nie wpierdzielaj się w czyjeś stare i zacznij je na własny rachunek. I na własnym, choćby wynajętym kącie. Udostępnij wpis➡A dla wiejskich [choć nie tylko] matek została też stworzona grupa, na którą serdecznie cię zapraszam TUTAJ➡Możesz też udostępnić wpis i skomentować go na Facebooku Jestem o tym, jak uciec z miasta i wychowywać dzieci na wsi, z dala od sklepów, ale bliżej historię znajdziesz TutajAle ona wciąż się pisze, więc zostań ze mną w kontakcie: Godzina tylko dla siebie: dlaczego wszystkie powinnyśmy być Francuzkami? Jak znaleźć czas tylko dla siebie i swojego rozwoju osobistego oraz dlaczego to takie ważne? O tym, dlaczego powinnyśmy brać przykład z Francuzek i o programie "Godzina tylko dla siebie", skierowanym do obecnych i przyszłych mam, rozmawiamy z jego autorką, Kamilą Kubiak. Opracowała Pani program rozwoju osobistego dla przyszłych i obecnych mam oraz kobiet planujących macierzyństwo. Skąd wziął się pomysł na "Godzinę tylko dla siebie"? Kiedy mieszkałam jeszcze w Nowym Jorku mój narzeczony, który był Francuzem, został wysłany z pracy do Polski na 3 tygodnie. Po powrocie powiedział: "Wiesz, jak cię poznałem to byłem tobą zafascynowany, bo jesteś taka silna... ale po tym, jak pojechałem do twojej ojczyzny zrozumiałem, że wy wszystkie takie jesteście, że to kobiety zmieniły system". I ja się z nim absolutnie zgadzam. Tylko, że on nie wiedział, jaką kobiety płaciły za to cenę, bo społeczeństwo wciąż coś od nich wymagało. Miały być matkami, żonami, Paniami domu oraz kobietami czynnymi zawodowo. To było w Polkach niesamowite – że dały radę na dwóch dużych płaszczyznach. Płacąc za to dużą cenę... Bardzo dużą! Teraz, gdy wróciłam do Polski jako dreamsetterka, zauważyłam, że te kobiety ułożyły sobie życie i chcą realizować swoje cele i marzenia, tylko nie mają na to czasu. To jedna grupa kobiet. Druga grupa kobiet nie odnalazła się w tej rzeczywistości. Zostały w domach, pilnują dzieci, a schemat jest taki, że idą na wychowawczy na 3 lata, a potem nie mają gdzie wrócić, zachodzą w drugą ciążę, kolejny urlop, to już 6 lat... A po 6 latach będzie coraz gorzej! Życie zawodowe pędzi. I stąd pomysł na "Godzinę tylko dla siebie". Paniom, które szukają sposobów na zmiany w życiu program pomoże przygotować plan dzialania oraz znaleźć ich własne rozwiązania. Opracowałam ten program na podstawie francuskich kobiet, które są pozytywnymi egoistkami i potrafią być wszędzie na 100 proc. Dlatego, uważam, że warto inspirować się tym co sprawdzone i skuteczne. My, Polki, bardzo często czujemy się winne, kiedy myślimy o sobie, prawda? Tak, a tak nie wolno. Rzadko mówi się w Polsce... Widok (10 lat temu) 10 kwietnia 2012 o 14:36 Witam wszystkie forumowiczki (forumowiczy również) otóż jak w temacie-rzece nie mam już sił, humoru, nic mnie nie cieszy, mieszkamy z teściami ponad 2 lata i już sam widok i głos teściowej mnie męczy. Ciągłe wtrącanie się, obrażanie się o głupstwa, bo nie pozwalamy np. piszczeć do dziecka (dosłownie teściowa piszczy do dziecka, a dziecko jest malutkie), wypytywanie co gdzie i jak? a czemu a po co?jak teściowa sprząta a robi to raz w roku, to jest obrażona na cały świat, ciągle tylko czeka że wszytsko będzie jak nie mieliśmy dziecka to ja głównie zajmowałam się domem, sprzatanie, prasowanie, częste obiady dla całej rodziny. po pojawieniu się dziecka nie mam na to wszystko czasu, wiec sprzatane jest raz na parę miesięcy, stosy ubrań do prasowania leżą i leżą. także jeśli planujecie zamieszkać z teściami dobrze to przemyślcie, ja bym się nigdy drugi raz nie zgodziła na przeprowadzkę do teściów, bo to zniszczyło całkiem dobre relacje jakie kiedyś mieliśmy i myślę że bardzo trudno je będzie odbudować. niedługo sie wyprowadzamy na swoje, więc tylko to mnie cieszy. 19 4 ~koza (10 lat temu) 10 kwietnia 2012 o 14:41 że tak powiem Ameryki nie odkryłaś:) Nie ma nic gorszego niż mieszkanie z teściami/rodzicami po ślubie/przed ślubem;) ale z drugiej strony pomyśl tak - ty też musisz tą teściową straaaaaaaaaaasznie wkurzać - zawsze to jakieś pocieszenie:) 23 2 (10 lat temu) 10 kwietnia 2012 o 14:43 uciekaj jak tylko możesz najdalej..ja wybudowałam sie obok moich rodziców,mieszkam rok i już wiem, że to był nasz największy błąd!!! teraz wybralibyśmy mieszkanie w bloku, zamiast domu, byle z dala od nich!!!!!! Jestem Mamą Aniołka [*] + (9tc) - Oleńka... 13 1 (10 lat temu) 10 kwietnia 2012 o 14:49 Od rodziców i teściów mieszka się na tyle daleko, żeby nie mogli przyjść w kapciach ;) 33 1 (10 lat temu) 10 kwietnia 2012 o 14:50 do Koza, wiem ze nie jestem święta, ale jak tylko próbuje po dobremu z teściową czy to porozmawiać, czy dać dziecko pod opiekę to już włazi na głowę i się zaczyna rządzić, więc obrałam strategię ze nie wychodzę ze swego pokoju jak nie muszę. najgorsze są weekendy jak siedzi w domu. już niedługo uciekam, myślałam że jakoś wytrzymam te kilka miesięcy, ale jest gorzej i gorzej i chyba gorzej już być nie może. 5 1 ~loli (10 lat temu) 10 kwietnia 2012 o 14:52 sprzątanie raz na kilka miesięcy??O ranyy 16 0 ~agataaa (10 lat temu) 10 kwietnia 2012 o 15:21 Ja mieszkałam u moich rodziców do 1-ych urodzin mojego dziecka. Nie powiem bardzo dużo mi pomogli, szczególnie na początku za co jestem im bardzo wdzięczna. Ale później to ciągłe ingerowanie, "dobre rady" ... miałam wrażenie, że wszystko robię źle,że jestem złą matką. Aż mój tata zaczął zwracać mamie uwagę. Przy mojej córce mama stała się bardzo ale to bardzo nadopiekuńcza. Ja przy okazji nauczyłam się być asertywna. Po wyprowadzce odetchnęłam. Ta cisza, spokój nikt się już nie wtrącał. Rodziców odwiedzam raz w tygodniu, przeważnie w weekendy a powiem, że tak dobrych relacji jak po mojej wyprowadzce to nigdy z nimi nie miałam. Nasze stosunki się bardzo poprawiły. Także wyprowadzka pomoże i Tobie zobaczysz. Głowa do góry 10 1 (10 lat temu) 15 kwietnia 2012 o 21:39 Witam, moze sie zamienimy? ja mieszkam w kamienicy we Wrzeszczu,chętnie sie wyprowadze z tego centrum do domu z własnym trawnikiem. Zuzi 4 0 ~niezalogowana toshiba (10 lat temu) 10 kwietnia 2012 o 15:13 Najlepiej na swoim! Ale ja powiem, że mieszkamy u moich rodziców i nie jest tragicznie, dogadujemy się wszyscy. Oczywiście są spicia ale głównie ( a raczej tylko) na linia ja- mama ;) Rodzice pomagają nam a my im.. 5 0 ~luna (10 lat temu) 10 kwietnia 2012 o 15:38 mieszkam prawie 6 lat juz tylko z teściowa -tesciu latem zmarł! jak zył było cięzko co chwila kłutnie ich i nasze wspólne o rachunki i o wszystko co chwile sie wtrącali ,ale od kad niema tescia jest jeszcze gorzej bo tesciowej dosłownie odpierdala bo tesc wszystko jej zostawił ze to jej dom jak sie niepodoba to sie wynoś!! mam tej kobiety dosyc mamy dwoje dzieci mąż jedynak sam cięzko za grosze na nas pracuje a ona co chwile chce kase raz myslałam ze jej strzele z liścia!! mam tej kobiety dosc czasem wolałabym bym to ja odeszła a nie tesc przez ta kobiete!! 11 10 (10 lat temu) 10 kwietnia 2012 o 16:51 najgorsze jest to że przecież kiedyś te kobiety też były młodymi matkami, jak się zapytałam u swojej czy chciałaby mieszkać ze swoją teściową to powiedziała nigdy w życiu, wiec dziwi mnie takie zachowanie. no cóż kiedyś pewnie też będę teściową, wtedy może zrozumiem. 5 0 (10 lat temu) 10 kwietnia 2012 o 16:55 ostatnio się zastanawiałam jaką będę teściową za te 20 lat ;) czy postanowię się odgryźć za to jaką sama mam/miałam teściową ;P czy wręcz przeciwnie? 2 2 ~Bimka (10 lat temu) 10 kwietnia 2012 o 17:20 to chyba zależy jaką będziesz miała synową ;) Bo jak sie bedzie lafirynda za dużo wymądrzać i panoszyć to pewnie sie bedziesz odgryzać ;) Ja wprawdzie z teściami nie mieszkam, ale rok mieszkaliśmy u moich rodziców. No i fajnie nie było. Tzn. kłótni nie było, ale atmosfera była gęsta jak śmietana, tylko czekałam kiedy komuś się wybuchnie ;) Na szczęscie zanim wybuchło to się wyprowadziliśmy :) I stwierdzam, że z rodziną to im dalej tym lepiej ;) 5 0 (10 lat temu) 10 kwietnia 2012 o 18:50 Nie można też uogólniać. My pół roku po ślubie mieszkaliśmy w domu z moimi teściami. Fakt nie czułam się mega swobodnie, bo nie wypada paradować w piżamie itp. Ale niczego bym im nie zarzuciła, teściowa i teść są kochanymi ludźmi. Za to przed ślubem kiedy mieszkałam z moją mamą, były spięcia, teraz widzimy się raz na dwa tygodnie, dzwonimy do siebie i jest super :) 1 0 (10 lat temu) 11 kwietnia 2012 o 08:39 Właśnie o czas tu chyba i chodzi, pół roku to jest malutko, u nas było dobrze nawet ponad rok, ale teraz jest beznadziejnie, mija drugi rok. 1 0 ~rzencia (10 lat temu) 11 kwietnia 2012 o 09:05 WOW! 2 lata :) Ja ze swoja teściową wytrzymałam 3 miesiące... 3 0 (10 lat temu) 12 kwietnia 2012 o 09:02 ja ze swoja matka 6 miesiecy...z tesciowa nigdy nie mieszkałam 1 0 ~x-ellka (10 lat temu) 12 kwietnia 2012 o 09:44 ", wiec sprzatane jest raz na parę miesięcy, stosy ubrań do prasowania leżą i leżą. " To super warunki dla małego dziecka extra poporstu, ja mając małe dziecko wróciłam do pracy ijakoś sprzatałam na bieżąco, prałam gotowałam robiłam zakupy i do tej pory nie przespałam ani jednej nocy 4 9 (10 lat temu) 13 kwietnia 2012 o 08:50 do x-elka, żeby nie było że ze mnie jakaś brudaska i w ogóle, u nas w pokoju sprzątam regularnie, ale nie jestem w stanie ogarnąć całej chałupy a naprawdę jest co sprzątać, poza tym nie widzę sensu wypruwać sobie żył żeby było czysto u teściów, wolę ten czas poświęcic dziecku, inna sprawa jakbym nie miała nic do roboty, poza tym teście są jeszcze w pełni zdrowia, więc jakby każdy trochę porobił byłoby i czysto i sympatycznie. 5 1 (10 lat temu) 13 kwietnia 2012 o 08:58 ja wytrzymałam z teściową rok :] ostatnie 2 m-ce wspólnego mieszkania to już było na zasadzie mijania - jak ona wracała ze wsi, to ja jechałam do Mamy albo na działkę, ona wyjeżdżała - to ja wracałam do Wrzeszcza ;) to była końcówka ciąży :] na szybko robiliśmy remont mojego starego, panieńskiego pokoju u mojej Mamy, nikt nam w niczym nie pomagał - ani w remoncie ani w przeprowadzce... po roku wspólnego mieszkania właściwie przez rok nie rozmawiałam z teściową. nigdy więcej :] u nas sprawdza się to, że prędzej córka dogada się z własną matką niż teściową ;P z kolei mój Mąż świetnie się dogaduje z moją Mamą :] 4 4 ~wiolka8312 (10 lat temu) 13 kwietnia 2012 o 10:04 Oj chyba przeważnie tak jest że zięć z teściową się dobrze dogaduje,a synowa i teściowa...no cóż nie zawsze :) 2 1 ~On (2 lata temu) 12 kwietnia 2020 o 06:49 Ja już 11 lat. 8 lat z samą blok. 4 osoby. Zlepek nerwów. Żołądek od rana mnie boli. Stres i nerwy od rana. Żona - nie mowy ruszeniu się. Historie jakę bym tu miał opisac:nie wiem czy dysk pomieścił. 1 0 ~gosik (10 lat temu) 13 kwietnia 2012 o 13:50 Mieszkałam kiedyś z teściami ale to był koszmar, szczególnie jak ma się małe dzieci i dlatego teraz jak sama jestem teściową nigdy nie pozwolę na to ,by moje dzieci ze mną mieszkały ! To są dwa światy- każdy człowiek ma swoje za uszami , swoje nawyki i inaczej w każdym domu się gotuje, sprząta...... Najlepiej osobno - można wynająć jak sie nie ma na swoje i życzę powodzenia i siły!!! 7 0 ~agusias81 (10 lat temu) 13 kwietnia 2012 o 15:21 Dlatego albo wynajmowac albo brac kredyt. Najlepsze co mozna zrobic. Ja sobie nie wyobrazam mieszkania z tesciami. To musialaby byc porazka! 7 0 ~Milka87 (10 lat temu) 13 kwietnia 2012 o 16:33 to nie jest najlepsze ale jedyne wyjście w dzisiejszych czasach... 2 5 ~agusias81 (10 lat temu) 13 kwietnia 2012 o 17:14 Nie no oczywiscie, nie jest fajnie placic komus do kieszeni albo oddawac cala pensje do banku za rate kredytu ale co zrobic? Jakiego mlodego czlowieka w dzisiejszych czasch stac na zakup mieszkania za gotowke?? Raczej niewielu takich szczesliwcow:/ 5 0 (10 lat temu) 14 kwietnia 2012 o 18:50 agusia81 jak ktoś może to lepiej płacic bankowi raty, bo wiesz, ze płacisz na swoje niż obcemu za wynajem...bo to Ci się nie zwróci. 3 1 (10 lat temu) 14 kwietnia 2012 o 18:51 a co do teściow...to od rodziców i teściów wolę mieszkać jak najdalej, by widzieć się kilka razy w roku i cieszyć się z tych spotkań. 3 1 ~... (10 lat temu) 14 kwietnia 2012 o 21:55 Ja mieszkam z teściową i ojczymem męża od 4 lat,i powiem wam że dobra teściowa to teściowa na 102 metrów od domu i dwa metry pod nim mój mąż ma komornika a oni uważają że to nic takiego, nie ma opcji jak narazie na bycie na swoim dzięki nim.... 1 1 ~ja będę miala samych zięciów ;) (10 lat temu) 14 kwietnia 2012 o 22:38 Teściową to należy jak najczęściej zabierać na plażę !!! -NIECH SIĘ PRZYZWYCZAJA DO PIACHU !!!!!!!!!!!! Ja mieszkalam ze swoja 4 miesiece (potem zwialam na wynajem), o malo nie zbudowalam sie obok wole mieszkac w szałasie niż z nią! Przy tesciowych nigdy nie staniecie sie dobrymi żonami i matkami!!!! no,dobra moze znacie jakieś wyjątki...ja nie znam!!!!!! 7 3 (10 lat temu) 15 kwietnia 2012 o 18:48 szkoda zepsutych relacji, ale jeśli jest uczucie, to wszystko sie może ułoży 0 2 ~sandra (10 lat temu) 15 kwietnia 2012 o 19:05 Ja mieszkam z tesciami 2,5 jest nie do zniesienia,wtraca sie na kazdym narazie niestety jestem na nia skazana...Sprzątam,pomagam na roli ale zawsze cos jej nie nie robie tego tak jak ona,tylko po wszystkim by chciala wiedziec..nawet zaglada mi w siatke jak wychodze z domu...a mówila mi ze sama jej tesciowa tak robila i nie znosila dlaczego robi to samo? 4 0 ~kas (10 lat temu) 15 kwietnia 2012 o 19:19 najciekawsze jest to, że kiedyś sama się na tym złapiesz tzn na tym ze będziesz komuś zaglądać do siatki 0 3 ~niunia (10 lat temu) 15 kwietnia 2012 o 19:47 A ja mieszkam z tesciami juz 4 lata i jest naprawdę ok, teściowa jest fajna, ma swoje życie, bo jeszcze najmłodsza siostra męża mieszka w domu, teściowa pomoże przy dzieciach jak ją poproszę, ale nie narzuca nic, teść też jest w porządku, czasem wiadomo są sprzeczki o teren wspólny, czyli podjazd itp, ale mieszkania są oddzielne zupełnie, wyjścia z domu też więc myślę że to połowa sukcesu;) 5 0 ~Bimka (10 lat temu) 15 kwietnia 2012 o 20:41 no to w sumie nie mieszkasz z teściami tylko obok teściów, jakbyście mieszkali razem na 2-3 pokojach to byłoby zupełnie inaczej 3 1 (10 lat temu) 15 kwietnia 2012 o 21:31 dokładnie nie porównujmy mieszkania w jakby nie było w 2 oddzielnych M a mieszkania w 4-5 osób w 2 pokojach albo 3.... 2 0 ~*tajemnica:) (10 lat temu) 16 kwietnia 2012 o 14:52 my mieszkamy z moimi rodzicami od prawie dwoch lat, mam mlodych rodzicow ktorzy bardzo dobrze dogaduja sie z moim mezem, za to nie wyobrazam sobie mieszkac z jego rodzicami, chyba po 2 dniach bym sie wyniosla. sa bardzo nachalni, kochani, ale nachalni. nie mialabym tam prywatnosci ani odrobine a moje dziecko chyba by zapomnialo jak wygladam.... 4 0 ~sandra2 (10 lat temu) 16 kwietnia 2012 o 20:40 co to ,to napewno nie...nie jestem taka ciekawska 0 0 ~synowa kijowa (10 lat temu) 16 kwietnia 2012 o 22:53 Najlepsi teście to MARTWI teście,w moim przypadku lepiej jak by ich nie było,niby fajni pomocni jak trzeba ale myślą ze pozjadali wszystkie rozumy,teść jak pracował kiedyś to chlał na okręta miał w d*pie dom,wychodził rano wieczorem wracał na gazie jak dzieci już spały ( dobrze że pomyślał aby dzieci tatusia na bani nie widziały) teściowa typowy garkotłuk ,zaniedbana stara baba ,wymądrza się tak że tylko w ryj strzelić,niby miła fajna a fałszywy kawał k.......młodszego syna nie wychowała wcale tzn. "wychowała" na człowieka o roszczeniowej postawie: mi się należy i h....nie pracować tylko balować w domu nie pomagać w niczym od prania ciuchów na "wczoraj" i roboczych jest mamusia,leżenie w łóżku do 14-15 z podanym śniadankiem podstawionym pod nosek a potem wyniesionymi talerzykami ,mamusi nie trzeba szanować i prosić ,mamusi się karze i mamusia robi,jak się rozwalą buciki mamusia pożyczy pieniążki i kupi nowe pomimo ukończonych 27 lat przez młodszego synka.........jak mamusię boli głowa,źle się czuje to i tak ma zasuwać.... 5 9 ~m. (10 lat temu) 17 kwietnia 2012 o 12:26 Jak Was czytam to nie wiem komu bardziej wsóułczuje. Wam czy Waszym tesciom??? Ręcę mi opadają. Moi tesciowie nie żyją i nigdy ich nie poznałam a wiem jak bardzo mój mąż by chciał zeby było inaczej. rozumiem że nie dogadujecie się ze swoimi teściami ale to co napisala synowa..... jest żenujące! Niby fajni pomocni jak trzeba..... . Nie musisz jej uwielbiac i kochac, to nie Twoja Matka. Daj swojemu męzowi do przeczytania ten post, ciekawa jestem czy będzię zadowolony z tak wspaniałej żony, która mówi że jego mama to stara, zaniedbana, baba a garkotłuk to już lepiej nazwac nie mogłaś! Zastanów sie co piszesz, wydaje mi sie ze trochę szacunku należy sie każdemu a Twój post świadczy tylko o Tobie! Mam nadzieje że Ty też będziesz teściową. 21 3 (10 lat temu) 17 kwietnia 2012 o 13:52 podziwiam ze wytrzymalas 2 lata naprawde. My mieszkamy z rodzicami moimi od roku maly ma 10 miesiecy i za ok 3-4 miesiace sie wyprowadzamy ciagle klutnie wtracanie sie. Dosc. Najgorsze jeszcze jest to ze wlasne dziecko woli moja mama niz mnie przynajmniej tak bylo jeszcze niedawno teraz jest troche lepiej ale juz nie raz wybuchlam a placzu nie bylo konca. Jesli mialabym mieszkac z tesciami to nie wiem nie wyobrazam tego sobie i mam nadzieje ze nigdy nie bede do tego zmuszona a teraz do przeprowadzki trzeba odliczac czas. 3 0 ~ania (10 lat temu) 17 kwietnia 2012 o 14:06 dziewczyny a jak sobie radzicie z ograniczonym miejscem , bo rozumiem że zajmujecie jeden pokój w mieszkaniu czy lodówkę macie swoja i inne sprzęty , ja muszę na 3 miesiące może 4 będę zmuszona wprowadzić się do teściowej właśnie sprzedaliśmy mieszkanie i kupujemy większe , będzie ciasno w jednym pokoju mąż dziecko i nasze rzeczy: lodówka, pralka, na majtkach na pewno nie będzie można pochodzic 1 2 (10 lat temu) 17 kwietnia 2012 o 15:06 jak to tylko tymczasowe to co sie przejmujesz wiadmowo ze wspolna pralka i lodówka. najlepiej ustal zasady z teściamy na wstepie chodzi o oplaty, gotowanie pranie..czy macie swoj proszek kupowac niby banały ale naprawde uszczedzicie sobie wielu nieporozumień:):) 4 1 ~ja (10 lat temu) 17 kwietnia 2012 o 16:01 ania co znaczy na majtkach? 6 3 ~Paula (10 lat temu) 17 kwietnia 2012 o 20:16 Ania ja również mieszkam z generalnie nie dogadywalismy sie co i jak ,po prostu jeden msc chemie kupuje tesciowa (wieksze zakupy)drugo msc my:)Jesli chodzi o sprzatanie to z rególy sprzatam ja,ale nie dlatego,ze nie chce miec spięc z tesiową lecz dlatego,że wole zrobić to sama,niż naczynia zarosną plesnia;D Co do jedzenia to w sumie robiemy na przemian mieszkamy na 3 pokojach w jednym duzym teściowie,drugi ja,mąz,synek 3,5 roczny,trzeci zajmuje młodszy brat męza także my również mamy ciasno,no ale co zrobić;( Ja wole przytakiwac i godzic sie z tesciami niz zeby jakies nieporozumienia byly,chodz nie powiem bo tez jestem osobom wybuchowa i niejednokrotnie ,,odpyskiwalam,,lecz stwierdzilam,ze niema sensu. 1 3 ~gwidonka (10 lat temu) 19 kwietnia 2012 o 07:29 He to ja ci napiszę że mieszkaliśmy z teściami ponad 4 lata i... Teściowa i teść nie wtrącali się kompletnie do niczego. Pomimo małego dziecka studiów i kursów miałam wyprasowane wszystkie ubrania. Mąż pomimo że pracował dłużej pomagał w sprzątaniu. Jak dziecko było starsze zawsze mogliśmy je bezpiecznie zostawić z dziadkami bez zamartwiania się gdy sami szliśmy do kina czy do znajomych. Teściowa bardzo wtrącała się do naszego odżywiania i wpychała nam owoce ale to pomimo że męczące wyszło na zdrowie. Uśmiechnij się zawsze możecie mieszkać sami w wynajętym mieszkaniu na które wydacie całe dochody. 2 0 (10 lat temu) 19 kwietnia 2012 o 15:07 do gwidonka, i widzisz jak sama napisałaś teście się nie wtrącali w Wasze życie, u nas jest zupełnie inaczej, teście chcą żyć za nas jakby sami młodzi nie byli, zupełnie nie mają swojego życia, zainteresowań, wyjazdów itd. wszystko się kręci wokół nas i to jest mega męczące,bo już jesteśmy dorosłymi ludżmi i chcemy sami swoje życie przeżyć. ale już się uśmiecham, bo wkrótce idziemy na swoje. aha i pieniądze to nie wszystko jak w domu są kłótnie, nieporozumienia i niepotrzebny stres. dom dla mnie musi być jak przystań, gdzie można odpocząć i się wyluzować a nie ciągle spinać. 1 0 ~łucja (10 lat temu) 20 kwietnia 2012 o 14:06 Miałam z mężem okres, kiedy nagle oboje straciliśmy pracę. Wymówiliśmy stancję, bo nie stać nas było na czynsz. Przez 3 miesiące mieszkaliśmy z teściami - oni nas utrzymywali, a my szukaliśmy pracy. Jak tylko coś znaleźliśmy wynajęliśmy ciasną kawalerkę. Przez te 3 miesiące były między nami a rodzicami męża małe spięcia, ale generalnie nie wchodziiśmy sobie w drogę. Jak tylko staneliśmy na nogi, odłożyliśmy 1000zł, pojechaliśmy do teściów, by dać im kase za to, że nas utrzymywali. Wręczyliśmy kopertę mówiąc, że więcej nie mamy, oddajemy ile możemy. Nigdy nie zapomnę słów teściowej "tylko tyle?" i jej uśmiechu. Nie wzięła pieniędzy. Mi natomiast zrobiło się przykro. Poczułam się jak śmieć, zwykły złodziej. Po tych 3 wspólnych miesiącach obiecałam sobie, że gdybym nie miała dachu nad głową, chodziła boso, nie miałabym co jeść - nidgy więcej nie zamieszkam z teściami. 6 2 ~beata (10 lat temu) 20 kwietnia 2012 o 14:51 a może teściowa powiedziała to żartobliwie skoro nie wzięła pieniędzy? 5 0 (10 lat temu) 20 kwietnia 2012 o 14:52 A może ona żartowała :) ? 2 0 ~Łucja (10 lat temu) 20 kwietnia 2012 o 18:05 Początkowo też myślałam, że był to niesmaczny żart, ale później stwierdziłam, że mówiła całkiem poważnie. 1 4 ~anonim (3 lata temu) 25 czerwca 2019 o 23:46 Pozdrawiam mam ten sam problem tylko że od 11 lat teść mi grzebie po szafach mam nagrania z monitoringiem . Co robić . (Łagodnie )bo inne sposoby znam ale mię chce mu kijowi krzywdy zrobić ? 0 0 ~On (2 lata temu) 12 kwietnia 2020 o 07:08 Ja już 11 lat. Od 8 lat z samą tesciową. 60 m. Blok. 4 osoby. Tak właśnie pozylem sobie w młodym małżeństwie i wogole. Żona się nie ruszy stąd. Ja-zlepek nerwów. Stres od rana... Nie wiem czy bym Do wieczora skończył pisać... Potrafi wypominać odchowane dziecka.. powiedziec że bym się od łyżki dorabial jak ona. Jakbym poszedl na remont mieszkania po ślubie zrobiony. Więc klamek że złota mi nie dała. . Ze młodzi powinni być sami ale czasami się nie da...uzywa: my. u nas..A nie: ja czy u mnie. Żyje naszym życiem. Zero prywatności. życie to pokój razem z żoną bo 2 pokój ma syn 3 teściowa. Wtracanie się żonie do ona to inaczej fuknie. To się obrazi i mówi czego to się doczekała w życiu. Zaborcza i szantażystka. Żona widze ma czasami dość ale racji mi nie przyzna. Nie moze matki opuścić. Wiecznie mówi że nas nie stać. Obydwoje pracujemy nieprzerwanie od początku naszej znajomości a więc od 15 lat więc się trochę dziwie. Zmarnowany najpiękniejszy czas dla młodego bym się zawrócił ale kto wiedział że żon będzie taka uparta. 2 0 ~On (2 lata temu) 12 kwietnia 2020 o 07:35 Ale jeszcze następne 11 lat i będę miał 50 na karku. Jak dożyje. i już wtedy pewnie będę kładł lagę na to wszystko. Póki co od rana stres i nerwy. Więc wątpię żebym dożył heh. Rak żołądka murowany. Plus być może wszystko na głowie. Rodzice się starzeją. Teściowa też. Więc wszystkich być może będę musiał ogarniać. Ale na to jest pora jak się ma te 50 60 lat i rodzice jeszcze żyją. A nie całe życie od ślubu z teściowa za ścianą. Co to za życie. Młodzi jedzcie chleb z wodą a kasę zbierajcie na mieszkanie i uciekajcie. 1 0 ~Sara (2 lata temu) 12 kwietnia 2020 o 17:39 Jestem mlodsza, mam 32 lata. Szybko wyszlismy z domu i 8 lat bylismy na wynajmie bo nie mielismy zdolnosci kredytowej. Tuz przed narodzinami corki wprowadzilismy sie do moich rodzicow zeby nie placic za wynajem. Nie powiem zeby to byl blad ale na pewno bylo to najgorsze 1,5 roku naszego zycia. Wtedy przypomnialam sobie dlaczego ucieklam z domu w wieku 20 lat. Na szczescie dostalismy kredyt i jestesmy sami. Bez jednych ani drugich rodzicow. Niemniej nawet gdybysmy nie dostali kredytu poszlibysmy na wynajem bo sytuacja byla juz na ostrzu noża. Skrajnosc polegala tez na tym ze ucieklabym sama z dzieckiem, byle gdzie, byle nie byc w domowym piekle. Dlatego uwazam ze niewazne czy to kobieta czy mezczyzna trzeba czasem sie postawic...zeby nie obudzic sie w wieku 60 lat ze zmarnowanym zyciem. Ps moja tesciowa, choc dobra kobieta, nie wytrzymalybysmy pod jednym dachem. Meczyla sie ze swoja tesciowa 30 lat w jednym mieszkaniu, zajmowala sie nia przed smiercia a babcia cichaczem juz 20 lat wczesniej przepisala mieszkanie wnukowi ;) Trzeba stawiac sprawy jasno zeby potem sie nie przejechac... 1 0 ~Karo (2 lata temu) 12 kwietnia 2020 o 17:41 A może przekonać żonę,by wyprowadzić się nie daleko od jej mamy?Nawet blok obok...Może boi opuścić się swojej matki?Musisz próbować wszystkiego, bo może zakończyć się to dla Was rozwodem...A tego pewnie nie chcesz? 1 0 ~ON (2 lata temu) 19 kwietnia 2020 o 08:12 Karo to tyczy się Sary czy niku On? Odpowiada On:nie ma szans. To jest zaborcza miłość. Żona jest własnością ja traktuje jakby dalej miała 14 ruszy się bo tylko w żonie (żona ma siostrę. Mieszka blisko) wzbudzone zostało poczucie odpowiedzialności za rodziców. Też czuje tu szantaż... Mieszkanie będzie twoje jak będziesz ze mną sprawa-pomoc finansowa dla matki.. A inne zależności to mogę na maila wysłać. Może z kimś pogadam i zrobi mi się lepiej. 0 0 ~Ja (2 lata temu) 26 kwietnia 2020 o 18:53 U mnie skończyłam się tak że teściową widzę kilka razy w roku na większe święta( i to tylko na parę godzin) i urodziny córki. I wystarczy. Teściową to nie rodzina dla mnie, szanuje ja jako matkę mojego męża i babcie mojej córki ale dla mnie to obca osoba. Szacunek wystarczy miłości być nie musi. Co mi dała kiedyś popalić to nie zapomnę nigdy. Niech mąż sobie odwiedza , córka jak podrośnie też a ja kilka razy w roku parę godzin wytrzymam A tak to często boli mnie głowa 2 0 ~Gość domu (9 miesięcy temu) 12 października 2021 o 08:49 Mam dokładnie to samo. Mieszkam z teściami w domu teściowej. Zajmujemy piętro w zasadzie mieszkanie( kuchnia,pokoje, lazienka). Baba wtrąca sie we wszystko, kontrola to jej drugie imię. Od 16 lat nigdzie z mężem nie byłam na wakacjach czy weekendzie bez dzieci(2 córki) bo staje sie złośliwa i już przy pomyśle ze może by z nimi została uprzykrza nam wyjazd, staje sie złośliwa mało nie wybuchnie ze to ona nie jedzie tylko my. Wiec jedziemy z dziećmi a po powrocie i tak wbija szpilę przez tydzień. Remontu zrobić nie możemy bo gdy nawet na klatce ocieplalismy strop za odklejenie kasetonu 1,40 zł (cena tegoż kasetonu) zrobiła awanturę jakby o marmur chodziło. Boazeria 30 letnia jest nie do ruszenia bo przecież jest nowa. Małżeństwo jest w rozsypce bo gesty męża są takie podobne do gestów sie posprzeczamy z mężem wszystko opowiada w swojej pracy ludziom nam zupełnie obcym, koleżankom swoim i kolegom. W kwietniu sie wyprowadzamy jeśli nie biorę rozwód i sie wynoszę. Mam 38 lat i czuje sie jak zaszczute dziecko. Które od 15 lat mieszka w domu który domem przez chwile nawet nie był. Być gościem 15 lat zniszczyło mnie psychicznie 0 0 do góry napisał/a: zuzaz89 2008-08-22 23:09 U mnie jest inna sytuacje, że będziemy musieli dzielić dom z bratem od narzeczonego. Jest to dla mnie porażka, bo to jest straszny cham, stasznie pazerny, wykorzystuje mnie wiecznie (karze mi sprzatać itp), no niby miedzy nami jest ok, ale denerwuje mnie jego dogadywanie mi i rozkazywanie;/ Z jego dziewczyną Olą jest ok, ale ona jest taka mało rozmowna. Znam ją 2,5roku i prawie nic o niej nie wiem.(Teraz sie dowiedziałam, że ma 9 rodzeństwa.) Brat mojego partnera nic nie kupuje, żadnych środków chemicznych, jedzenia, nic. Do niedawna mój narzeczony płacił sam wszystkie rachunki, i węgiel chociaż mieszkali razem. My będziemy mieszkali na dole (bo mamy już prawie wszystkie pokoje wyremontowane) Oni na górze. Tam mają taki duży na szerokości całego domu strych,(tam na tej ulicy są 4 takie same domy, i włąsnie na tym strychu u góry mają kuchnie i łazienki. On nie ma nic, same "śmieci' tam są najgorsze jest to, że on nie ma zamiaru tam nic robić, bo dlaczego on to ma robić, jeżeli jest kuchnia i łazienka na dole. Tak mu wygodniej bo kuchni nie sprzata, a je obiadki co ja zrobie;/ Nie umie sie z tym pogodzić, ze ja bede sprzatac, a oni będa mi w butach w przedpokoju chodzic, w kuchni bbędą ich nieumyte naczynia, a łazienke mam po nich sprzatac. Przeraża mnie to!!! Kiedyś kochałam się z moim narzeczonym w sypialni, on chyba o tym wiedział, a akurat przyszedł jakiś kolega i on go wpuścił i oboje weszli nam do sypialni a on zaczął nas odkrywać, zaczął moją bielizną rzucać, poprostu wariat. dlatego jak się tam już wprowadze, momentalnie na całym dole robie nowe drzwi, na kluczyki. Chciałam żeby w sieni zrobił sobie schody zaraz do góry, żeby nie musiał przechodzic przez dół, on ani nie chce o tym słyszeć Chciałabym iśc na jakies małe mieszkanie, ale mój narzeczony mówi, że nie damy sobie razy z tymi kredytami, i potem wychowaniem dziecka. A wogole dlaczego ja mam ustepować i wyprowadzać sie z domu, żeby o miał cały dom i wyremontowany doł.?

mieszkanie z tesciami a wychowanie dziecka